Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

Nauka w Norwegii

Szkoła bez prac domowych: jak radzą sobie Norwegowie?

Martyna Engeset-Pograniczna

02 grudnia 2023 09:00

Udostępnij
na Facebooku
Szkoła bez prac domowych: jak radzą sobie Norwegowie?

Debata na temat ograniczenia lub zniesienia odrabiania lekcji trwa w Norwegii od lat. stock.adobe.com/licencja standardowa

Pod koniec września norweskie media obiegła wiadomość, że – decyzją nowo wybranych władz samorządowych – dzieci w Moss mają odrabiać lekcje. Dlaczego to istotne? Ponieważ to tam, pięć lat temu, Ramberg skole jako pierwsza szkoła w kraju zrezygnowała z prac domowych, a rok temu zakaz ich zadawania objął wszystkie podstawówki w tej gminie.

Budowanie dobrych nawyków czy dodatkowa praca dla rodziców?

Debata na temat ograniczenia lub zniesienia odrabiania lekcji trwa w Norwegii od lat.
Zwolennicy prac domowych uważają, że odrabianie lekcji pozwala lepiej utrwalić przyswajane treści oraz daje rodzicom wgląd w to, co się dzieje w szkole, i w rozwój ich dziecka. Martwią się także, że przeskok z podstawówki wolnej od prac domowych do szkoły średniej może okazać się dla uczniów szokiem. Niektórzy zaniepokojeni podkreślają też, że jeśli rezygnacja z prac domowych nie wiąże się ze zwiększeniem liczby lekcji w planie zajęć, oznacza to de facto mniej nauki. Obawiają się, że brak prac domowych rozleniwia i nie buduje dobrych nawyków.
Przeciwnicy zadań domowych są natomiast zdania, że ograniczanie ich zadawania zwiększa równość szans. Eliminuje przewagę tych uczniów, którym rodzice są w stanie pomagać w lekcjach lub zapewnić pomoc korepetytora. Uważają także, że bez zadań domowych dzieci mają więcej czasu na rozwijanie pozaszkolnych zainteresowań, a także są mniej zestresowane i dzięki temu szczęśliwsze. Przypominają, że uczniowie wciąż mogą się uczyć w domu, tyle że powodowani motywacją wewnętrzną, a nie przymusem.

Ile jest takich szkół?

Ile podstawówek w Norwegii dało się przekonać do rezygnacji z prac domowych? Według danych z 2019 roku – 10 proc.. Szkołę, która zdecydowała się na taki krok, określa się mianem „leksefri”, wolnej od prac domowych. Istnieją także szkoły „świadomie podchodzące do prac domowych” (tego rodzaju placówka to „leksebevisst skole”), czyli zadające ich mniej i pilnujące, by zadania nie zawierały nowego czy zbyt trudnego materiału oraz by były zróżnicowane i mogły dawać uczniom poczucie satysfakcji i rozwoju. Tak właśnie, w „świadomy” sposób, mają niebawem funkcjonować szkoły w Moss.
Zwolennicy prac domowych uważają, że odrabianie lekcji pozwala lepiej utrwalić przyswajane treści oraz daje rodzicom wgląd w to, co się dzieje w szkole.

Zwolennicy prac domowych uważają, że odrabianie lekcji pozwala lepiej utrwalić przyswajane treści oraz daje rodzicom wgląd w to, co się dzieje w szkole. Źródło: stock.adobe.com/standardowa/mnirat

Jak dużo czasu spędza się na odrabianiu lekcji? Podczas badań, których wyniki opublikowano w raporcie „Młodzi w Oslo 2023”, przeprowadzono ankietę wśród uczniów klas 5-7. 48 proc. z nich poświęcało na pracę domową od 30 do 60 minut. 20 proc. uczniów potrzebowało więcej czasu, 29 proc. mniej. 3 proc. respondentów stwierdziło, że lekcji nie odrabia wcale lub prawie wcale.

Szkoła oczami polityków

Jak na zadawanie prac domowych zapatrują się największe partie polityczne? Tego najżywiej zainteresowani tematem – uczniowie – mogli dowiedzieć się z debaty z udziałem czołowych norweskich polityków. Spotkanie przed wyborami samorządowymi zorganizowali dziennikarze z Supernytt, dziecięcego serwisu informacyjnego, którego celem jest włączanie odbiorców do społeczeństwa obywatelskiego od najmłodszych lat.
W dyskusji udział wzięli między innymi Jonas Gahr Støre, Erna Solberg i Emilie Enger Mehl. Z tezą brzmiącą „to dobrze, że w szkołach zadawane są prace domowe” zgodzili się przedstawiciele sześciu partii (Arbeiderpartiet – Partii Pracy, Høyre – Norweskiej Partii Konserwatywnej, Senterpartiet – Norweskiej Partii Centrum, Kristelig Folkeparti – Chrześcijańskiej Partii Ludowej, Venstre – Lewicy i Fremskrittspartiet – Partii Postępu). Przeciwnikami odrabiania lekcji okazali się politycy trzech lewicowych ugrupowań – Rødt (Czerwonych), Miljøpartiet de Grønne (Partii Zielonych) i Sosialistisk Venstreparti (Socjalistycznej Partii Lewicy).
Polityczny mainstream daleki jest jednak od gloryfikowania prac domowych. Premier Jonas Gahr Støre powiedział w czasie tej debaty, że zdecydowanie za często zadaje się zbyt trudne prace domowe – takie, z którymi dziecko nie jest sobie w stanie poradzić samo i musi polegać na pomocy rodziców. Dodał także, że gdy dorośli kończą pracę, mają wolne – i że podobnie powinno być w przypadku procesu edukacji. Powtarzanie materiału ma się odbywać przede wszystkim w szkole.
Głos zabrała też poprzednia premier. Erna Solberg, choć sama jest zwolenniczką prac domowych, uważa, że decyzji w tej sprawie nie powinni podejmować politycy, lecz szkoły.
Źródła: NRK, Supernytt-debatten, Utdanningsnytt, oslomet.no, Hvaller kommune 
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok